Spokojna reakcja na napięcie smyczy i chwycenie szelek
Mimo, że wymagamy od naszych psów samokontroli, nie zawsze jesteśmy w stanie powstrzymać własne odruchy. Ma to różne skutki, często negatywne, gdy mówimy o napięciu smyczy w stresującej sytuacji. Atak naszego psa na innego, ogólne spięcie się lub przestraszenie się nas - to nie jest nic pożądanego, a można temu wszystkiemu zapobiec. Czasami im mniejszy szczegół, tym większa reakcja.
Gdy zapoznaję ze sobą psy nie zawsze wiem, jak na siebie zareagują i dla bezpieczeństwa przynajmniej jeden z nich jest na smyczy. Podczas częstego na początku rytuału wąchania się pod ogonem psy kręcą się w kółko, smycz leżąca na ziemi jest więc niewskazana ze względu na możliwość zaplątania się w nią drugiego psa. Natomiast trzymana w górze przy niespodziewanej zmianie pozycji któregoś z psów, może się napiąć. Ja jednak zawsze wybieram opcję drugą. Aby takie napięcie nie przerwało spokojnego witania się ani nie wprowadziło niepokoju, warto jest pokazać psu, że takie rzeczy się po prostu zdarzają. Nie należy bowiem dodawać do już fascynującej sytuacji, gdy pies poznaje psa, innego, dziwnego sygnału.
Niekiedy pies jest czymś mocno zaaferowany i musimy go po prostu odciągnąć na dalszą odległość, aby móc uzyskać chociażby najmniejsze skupienie. Jest to też ćwiczenie bardzo pomocne w przypadku agresji lub strachliwości psa na smyczy.
Spokojna reakcja
1. Na początkowym etapie skup się po prostu na głaskaniu z różnym naciskiem obszarów karku i zapięcia szelek.
2. Napnij delikatnie, bez szarpania psa smycz (równolegle ćwicz chwytanie psa za kark i szelki) i nagródź psa. Zacznij od napięcia smyczy na krótką chwilę, a potem – na coraz dłuższą.
3. Popuść i napnij smycz kilkakrotnie. Jeśli takie impulsy (nie gwałtowne!) nie wywołają u psa dyskomfortu, przejdź do następnego etapu.
4. Chwyć psa krótko (tutaj najlepiej sprawdza się chwycenie za szelki) i spróbuj go lekko podnieść, obrócić na milimetr i zobacz, czy podąży za naciskiem. Jeśli się spina, powtórz jeszcze raz wcześniejsze etapy.
Każdy etap powtarzaj w różnych miejscach, z różną częstotliwością i w różnych emocjach.
Są psy, które bardzo denerwują się przy bezpośrednim dotyku ich karku, dlatego w ich przypadku można pozostać tylko przy opcji trzymania smyczy blisko ich szelek.
Utrwalenie
Utrwalając odciąganie musisz pamiętać o jednej rzeczy. Nieważne, jak duże jest Twoje zapotrzebowanie na szybkie opanowanie tej umiejętności - nie możesz pozwolić, aby Twoje napinanie smyczy zaczęło przeważać jako rzecz, która jest najbardziej prawdopodobna do doświadczenia przy Twoim boku. Nie dopuść też do tego, aby przesadna częstotliwość tego ćwiczenia doprowadziła do tego, że pies zacznie się obawiać własnego cienia, ponieważ podczas ustawionych sesji nigdy nie będzie w stanie zlokalizować źródła Twojej reakcji ani jakiegoś oczywistego punktu wspólnego każdej z tych sytuacji. Jeśli uzna, że na każdym kroku może się coś stać, to z teorii spiskowych w jego głowie mogliby zacząć czerpać najlepsi scenarzyści, a u samego psa mogą pojawić się niekontrolowane agresywne lub lękliwe reakcje.
Tak naprawdę w przypadku psów bez problemów z dotykiem wystarczą jedna lub dwie sesje pokazujące psu, że napięcie smyczy to nie powód do stresu. Potem to przekonanie utrwala się w nim podczas codziennych sytuacji i innych sesji, kiedy po prostu musimy skorzystać z odciągania, nie mając innego wyjścia. Jeśli pies jednak potrzebuje osobnych sesji na to ćwiczenie, ogranicz się po prostu do skupienia na etapie 1.
Utrwalenie, jak wszystko inne, powinno być przeprowadzane podczas zabawy. Szarpiąc się z psem, możesz go chociażby poklepać w okolicy zapięcia szelek, a zanim puścisz go do aportu, możesz go przytrzymać (mając bezproblemowego psa, nawet lekko podnieść) przed puszczeniem. Im większa ekscytacja, tym mniejsze przejęcie tym, czy i jak trzymasz psa. "Wolność" jaką poczuje pies doda mu prędkości i zwiększy jego zaangażowanie w zabawę lub ćwiczenie!
Odciągnięcie = powtórka z rozrywki z dalszej odległości
Tak, to skojarzone w zabawie odciąganie można stosować też jako - teraz pojawi się brzydkie słowo - karę.
Karą jest po prostu odebranie psu możliwości zdobycia czegoś lub robienia czegoś, jeśli nakręcił się na punkcie tych rzeczy mocniej, niż jest to wskazane. Nie sprawdza się w takich sytuacjach wesołe odejście na luźnej smyczy lub czekanie na decyzję psa - czasami trzeba zadecydować za niego, bo inaczej najpierw się nagrodzi kontynuacją zachowania (którego nie przerwie sygnał "nie" - jest to np. zajadłe szczekanie na innego psa. Wtedy możemy sobie mówić, i mówić, oczywiście możemy też krzyknąć na psa, aby się opamiętał, ale po co niszczyć sobie wizerunek?), a potem wróci do nas po nagrodę. Odciąganie za to można porównać do odprowadzenia dziecka przez matkę za rączkę, gdy coś przeskrobie. Podobnie w spokojny sposób odprowadzamy psa - nigdy go nie szarpiemy i nic do niego nie mówimy. Nie marnujcie słów, gdy jesteście psu obojętni.
Gdy Wera lub Happy są czymś tak zaaferowane, że "głuchną" - po prostu je odciągam na kilka kroków. Puszczam psa, zatrzymuję się i wydaję komendę w momencie, w którym już go nie odprowadzam, tylko on po prostu dąży swobodnie w tą samą stronę, co ja. Oznacza to, że zapomniał o tym, co ma "za plecami", a w każdym razie przestało to być jego głównym celem, który zastąpiło zainteresowanie się tym, co dzieje się po wskazanej przeze mnie stronie. Jest to różnica, którą bardzo łatwo jest odczuć, jak np. kontrolowanie dziecka na rowerze za pomocą kijka kontra bezwiedne trzymanie go, bo dziecko już jedzie do przodu samo. Nie da się tego pomylić. Jeśli musisz włożyć minimalny wysiłek w odciąganie psa, to jeszcze nie osiągnęliście dobrej odległości od rozproszenia, aby się zatrzymać.
Gdy Happy postanowi powiedzieć coś niemiłego na gości, po prostu biorę ją za szelki i odprowadzam od drzwi na drugi koniec pokoju, w którym czekamy, aż usiądą i będziemy mogły się z nimi witać. Czasami ją tylko delikatnie trzymam, co pomaga jej się uspokoić, także np. w sytuacji, kiedy wszyscy wokół się krzątają. Dobrze jest, gdy pies nie opiera się tylko na zaufaniu do nas, ale też na namacalnym poczuciu naszej kontroli nad sytuacją. Taka wiedza, że ktoś nie pozwoli Ci się zdenerwować za bardzo i jest przy Tobie, jest nieoceniona nie tylko dla nas, ale też i dla psa. Ostatnio Happy przy leciutkim trzymaniu jej za szelki i równoczesnym delikatnym masażu trzema palcami, po prostu zasnęła - mimo wcześniejszego dużego podekscytowania.
Odciągnięcie nie ma wzmocnić przekonania psa o nerwowości danej sytuacji. Zawsze też musi się zakończyć puszczeniem psa i wyegzekwowaniem chociażby najprostszej komendy, a najlepiej tej, której wcześniej nie był w stanie wykonać.
Niekiedy można sobie iść i iść bez widocznego końca - ale obiecuję, że ostatecznie on nadejdzie i będzie osiągalny coraz szybciej.
NIGDY NIE SZARPIEMY PSA.
DYSKUSJA NA TEMAT ARTYKUŁU DOSTĘPNA TUTAJ.
Gdy zapoznaję ze sobą psy nie zawsze wiem, jak na siebie zareagują i dla bezpieczeństwa przynajmniej jeden z nich jest na smyczy. Podczas częstego na początku rytuału wąchania się pod ogonem psy kręcą się w kółko, smycz leżąca na ziemi jest więc niewskazana ze względu na możliwość zaplątania się w nią drugiego psa. Natomiast trzymana w górze przy niespodziewanej zmianie pozycji któregoś z psów, może się napiąć. Ja jednak zawsze wybieram opcję drugą. Aby takie napięcie nie przerwało spokojnego witania się ani nie wprowadziło niepokoju, warto jest pokazać psu, że takie rzeczy się po prostu zdarzają. Nie należy bowiem dodawać do już fascynującej sytuacji, gdy pies poznaje psa, innego, dziwnego sygnału.
Niekiedy pies jest czymś mocno zaaferowany i musimy go po prostu odciągnąć na dalszą odległość, aby móc uzyskać chociażby najmniejsze skupienie. Jest to też ćwiczenie bardzo pomocne w przypadku agresji lub strachliwości psa na smyczy.
Spokojna reakcja
1. Na początkowym etapie skup się po prostu na głaskaniu z różnym naciskiem obszarów karku i zapięcia szelek.
2. Napnij delikatnie, bez szarpania psa smycz (równolegle ćwicz chwytanie psa za kark i szelki) i nagródź psa. Zacznij od napięcia smyczy na krótką chwilę, a potem – na coraz dłuższą.
3. Popuść i napnij smycz kilkakrotnie. Jeśli takie impulsy (nie gwałtowne!) nie wywołają u psa dyskomfortu, przejdź do następnego etapu.
4. Chwyć psa krótko (tutaj najlepiej sprawdza się chwycenie za szelki) i spróbuj go lekko podnieść, obrócić na milimetr i zobacz, czy podąży za naciskiem. Jeśli się spina, powtórz jeszcze raz wcześniejsze etapy.
Każdy etap powtarzaj w różnych miejscach, z różną częstotliwością i w różnych emocjach.
Są psy, które bardzo denerwują się przy bezpośrednim dotyku ich karku, dlatego w ich przypadku można pozostać tylko przy opcji trzymania smyczy blisko ich szelek.
Utrwalenie
Utrwalając odciąganie musisz pamiętać o jednej rzeczy. Nieważne, jak duże jest Twoje zapotrzebowanie na szybkie opanowanie tej umiejętności - nie możesz pozwolić, aby Twoje napinanie smyczy zaczęło przeważać jako rzecz, która jest najbardziej prawdopodobna do doświadczenia przy Twoim boku. Nie dopuść też do tego, aby przesadna częstotliwość tego ćwiczenia doprowadziła do tego, że pies zacznie się obawiać własnego cienia, ponieważ podczas ustawionych sesji nigdy nie będzie w stanie zlokalizować źródła Twojej reakcji ani jakiegoś oczywistego punktu wspólnego każdej z tych sytuacji. Jeśli uzna, że na każdym kroku może się coś stać, to z teorii spiskowych w jego głowie mogliby zacząć czerpać najlepsi scenarzyści, a u samego psa mogą pojawić się niekontrolowane agresywne lub lękliwe reakcje.
Tak naprawdę w przypadku psów bez problemów z dotykiem wystarczą jedna lub dwie sesje pokazujące psu, że napięcie smyczy to nie powód do stresu. Potem to przekonanie utrwala się w nim podczas codziennych sytuacji i innych sesji, kiedy po prostu musimy skorzystać z odciągania, nie mając innego wyjścia. Jeśli pies jednak potrzebuje osobnych sesji na to ćwiczenie, ogranicz się po prostu do skupienia na etapie 1.
Utrwalenie, jak wszystko inne, powinno być przeprowadzane podczas zabawy. Szarpiąc się z psem, możesz go chociażby poklepać w okolicy zapięcia szelek, a zanim puścisz go do aportu, możesz go przytrzymać (mając bezproblemowego psa, nawet lekko podnieść) przed puszczeniem. Im większa ekscytacja, tym mniejsze przejęcie tym, czy i jak trzymasz psa. "Wolność" jaką poczuje pies doda mu prędkości i zwiększy jego zaangażowanie w zabawę lub ćwiczenie!
Odciągnięcie = powtórka z rozrywki z dalszej odległości
Tak, to skojarzone w zabawie odciąganie można stosować też jako - teraz pojawi się brzydkie słowo - karę.
Karą jest po prostu odebranie psu możliwości zdobycia czegoś lub robienia czegoś, jeśli nakręcił się na punkcie tych rzeczy mocniej, niż jest to wskazane. Nie sprawdza się w takich sytuacjach wesołe odejście na luźnej smyczy lub czekanie na decyzję psa - czasami trzeba zadecydować za niego, bo inaczej najpierw się nagrodzi kontynuacją zachowania (którego nie przerwie sygnał "nie" - jest to np. zajadłe szczekanie na innego psa. Wtedy możemy sobie mówić, i mówić, oczywiście możemy też krzyknąć na psa, aby się opamiętał, ale po co niszczyć sobie wizerunek?), a potem wróci do nas po nagrodę. Odciąganie za to można porównać do odprowadzenia dziecka przez matkę za rączkę, gdy coś przeskrobie. Podobnie w spokojny sposób odprowadzamy psa - nigdy go nie szarpiemy i nic do niego nie mówimy. Nie marnujcie słów, gdy jesteście psu obojętni.
Gdy Wera lub Happy są czymś tak zaaferowane, że "głuchną" - po prostu je odciągam na kilka kroków. Puszczam psa, zatrzymuję się i wydaję komendę w momencie, w którym już go nie odprowadzam, tylko on po prostu dąży swobodnie w tą samą stronę, co ja. Oznacza to, że zapomniał o tym, co ma "za plecami", a w każdym razie przestało to być jego głównym celem, który zastąpiło zainteresowanie się tym, co dzieje się po wskazanej przeze mnie stronie. Jest to różnica, którą bardzo łatwo jest odczuć, jak np. kontrolowanie dziecka na rowerze za pomocą kijka kontra bezwiedne trzymanie go, bo dziecko już jedzie do przodu samo. Nie da się tego pomylić. Jeśli musisz włożyć minimalny wysiłek w odciąganie psa, to jeszcze nie osiągnęliście dobrej odległości od rozproszenia, aby się zatrzymać.
Gdy Happy postanowi powiedzieć coś niemiłego na gości, po prostu biorę ją za szelki i odprowadzam od drzwi na drugi koniec pokoju, w którym czekamy, aż usiądą i będziemy mogły się z nimi witać. Czasami ją tylko delikatnie trzymam, co pomaga jej się uspokoić, także np. w sytuacji, kiedy wszyscy wokół się krzątają. Dobrze jest, gdy pies nie opiera się tylko na zaufaniu do nas, ale też na namacalnym poczuciu naszej kontroli nad sytuacją. Taka wiedza, że ktoś nie pozwoli Ci się zdenerwować za bardzo i jest przy Tobie, jest nieoceniona nie tylko dla nas, ale też i dla psa. Ostatnio Happy przy leciutkim trzymaniu jej za szelki i równoczesnym delikatnym masażu trzema palcami, po prostu zasnęła - mimo wcześniejszego dużego podekscytowania.
Odciągnięcie nie ma wzmocnić przekonania psa o nerwowości danej sytuacji. Zawsze też musi się zakończyć puszczeniem psa i wyegzekwowaniem chociażby najprostszej komendy, a najlepiej tej, której wcześniej nie był w stanie wykonać.
Niekiedy można sobie iść i iść bez widocznego końca - ale obiecuję, że ostatecznie on nadejdzie i będzie osiągalny coraz szybciej.
NIGDY NIE SZARPIEMY PSA.
DYSKUSJA NA TEMAT ARTYKUŁU DOSTĘPNA TUTAJ.
Copyright © Emilia Prusevicius. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, wykorzystywanie tekstu, oraz zdjęć bez zgody autora zabronione.