KEJKO Z MAKSYMILIANOWA
Kejko, suczka w typie owczarka szwedzkiego collie, to bohaterka nowej serii wpisów na Prostym Szkoleniu Psa, autorstwa Małgorzaty Glajcar.
Gosia publikuje na swoim Facebooku zabawne, ale bardzo pouczające wpisy opisujące jej codzienność, w tym i momenty z życia, w których Kejko gra pierwsze skrzypce. Czasami używa swojego alter ego, Małgorzaty, aby przedstawić pewne historie z punktu widzenia obserwatora. Za jej zgodą wpisy te będą tutaj udostępniane, a z tego powodu jestem bardzo szczęśliwa, bo jeszcze chyba żadne książki i artykuły nie pokazały życia z psem w tak ciekawy, ujmujący a zarazem prosty sposób.
A skąd jest Kejko? Pozwolę sobie zacząć jej historię, zanim przedstawi Wam ją Gosia.
28 sierpnia 2014 za Tęczowy Most odeszła ukochana suczka Gosi, Sasza. Jej losy też śledziłam, kibicowałam jej powrotowi do zdrowia i śmiałam się od ucha do ucha, gdy Gosia opisywała ich wspólne chwile. Zrobiło mi się też bardzo smutno, gdy przeczytałam o jej odejściu, ale już 6 września Gosia napisała w komentarzu pod swoim postem:
Gosia publikuje na swoim Facebooku zabawne, ale bardzo pouczające wpisy opisujące jej codzienność, w tym i momenty z życia, w których Kejko gra pierwsze skrzypce. Czasami używa swojego alter ego, Małgorzaty, aby przedstawić pewne historie z punktu widzenia obserwatora. Za jej zgodą wpisy te będą tutaj udostępniane, a z tego powodu jestem bardzo szczęśliwa, bo jeszcze chyba żadne książki i artykuły nie pokazały życia z psem w tak ciekawy, ujmujący a zarazem prosty sposób.
A skąd jest Kejko? Pozwolę sobie zacząć jej historię, zanim przedstawi Wam ją Gosia.
28 sierpnia 2014 za Tęczowy Most odeszła ukochana suczka Gosi, Sasza. Jej losy też śledziłam, kibicowałam jej powrotowi do zdrowia i śmiałam się od ucha do ucha, gdy Gosia opisywała ich wspólne chwile. Zrobiło mi się też bardzo smutno, gdy przeczytałam o jej odejściu, ale już 6 września Gosia napisała w komentarzu pod swoim postem:
"Wczoraj po raz pierwszy śniła mi się Sasza,spokojna i zadowolona. A dziś, cholera jasna, śniły mi się dla odmiany szczeniory do adopcji. Wariuję? A może przechodzę do kolejnego etapu żałoby?"
10 września okazało się, że sny Gosi po prostu są prorocze. Mogłam przeczytać taki wpis:
'Od czasu, gdy Joe Black zabrał Mała Blondyneczkę, Małgorzata nie mogła sobie znaleźć miejsca ani pogodzić się ze stratą swojej ukochanej przyjaciółki.
Dni ciągnęły się jak krówki-ciągutki, a Małgorzata coraz bardziej pogrążała się w smutku. Nad ranem budziła się z łomotem serca, bo wydawało jej się, że z salonu dobiega Saszkowe „BUUU”, które oznaczało , że suka wśrubkowała się pod stół/ pod kominek tudzież w inne miejsca i potrzebowała pomocy, żeby się stamtąd wydostać. Ale Saszy nie było, był za to pustka, ogromna, przytłaczająca, wyciskająca łzy z oczu…. - Nie płacz, Gosiu, bo zrobię BUUU i dopiero się przestraszysz – usłyszała pewnego ranka Małgorzata głos Saszki. „Zwariowałam do reszty – pomyślała Małgorzata – Chyba czas zmienić leki”. - Nie zwariowałaś, ale niedługo sama siebie doprowadzisz do obłędu, jeśli nie przestaniesz się zadręczać – stwierdziła rzeczowo Sasza w głowie Małgorzaty. - Saszunia, ale ja nie wiem, jak mam żyć dalej bez Ciebie. Ciągle myślę, czy nie mogłam jeszcze czegoś zrobić, żeby Cię uratować – rozbeczała się Małgorzata. - Nie mogłaś. Ja sama wybrałam, że już czas odejść do lepszego świata. |
A Ty przestań beczeć, całe życie jeszcze przed Tobą i na pewno gdzieś tam jakaś mała istotka czeka , żeby zamieszkać z Tobą i dać Ci wiele radości – powiedziała Sasza –Przestań więc się mazać, siadaj do tej swojej magicznej czarnej skrzyneczki i szukaj, a na pewno znajdziesz tą istotkę, która ukoi Twój ból. No już, szybciutko, niedługo znowu przyjdę i sprawdzę, co u Ciebie słychać , bo teraz ja opiekuję się Tobą, tak jak Ty opiekowałaś się mną przez te wszystkie lata.”
No i cóż miałam robić? Ocierając smarki z nosa zasiadłam to Internetu i oto rezultat.
Poznajcie Kejko z Maksymilianowa – moją nową podopieczną.
Dziś ją adoptowałam, przywiozłam ze wsi zabitej dechami do mojego małego miasteczka i małego mieszkanka i zaczynamy razem nowe życie .
A Saszka będzie nas obserwowała i strzegła ze swojego lepszego świata.'
No i cóż miałam robić? Ocierając smarki z nosa zasiadłam to Internetu i oto rezultat.
Poznajcie Kejko z Maksymilianowa – moją nową podopieczną.
Dziś ją adoptowałam, przywiozłam ze wsi zabitej dechami do mojego małego miasteczka i małego mieszkanka i zaczynamy razem nowe życie .
A Saszka będzie nas obserwowała i strzegła ze swojego lepszego świata.'